wtorek, 20 stycznia 2015

Wspomnienie

"Tchórzem, prawdziwym tchórzem jest tylko ten, kto boi się własnych wspomnień." Elias Canetti  


Wspomnienia są chyba najgorszą słabością człowieka. Wprowadzają nas w promienny lub pochmurny nastrój. Jednakże, jako zwyczajni ludzie częściej wracamy do tych gorszych niż lepszych chwil. Jesteśmy wtedy zdołowani, zastanawiamy się "co by było gdyby..." jednak tego się nigdy nie dowiemy. 



Moje życie nigdy nie było kolorowe.Często byłam pozostawiona sama sobie, bo nie mogłam znaleźć zrozumienia. Teraz zdaje sobie sprawę, że dzieci naprawdę potrafią być okropne. Wystarczy, że na pewną sytuację zareagujesz inaczej niż inni. Od razu możesz spotkać się z odrzuceniem. Mam wrażenie, że przez dłuższy czas nie miałam przyjaciół, pomimo, że zawsze byłam odbierana pozytywnie. Wracając do domu potrafiłam tylko płakać w poduszkę i użalać się nad swoim życiem. Często wspominałam, analizowałam swoje życie, zadając sobie pytanie "Dlaczego ja? Czemu nie ktoś inny?". Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a jedyne co mi pozostało to czekać na zmiany. Ciężko było mi pogodzić się z tą myślą, że moje życie jest takie jakie jest. Bardzo często zdarzało mi się uciekać z domu. Biegłam bez celu, aby być jak najdalej od miejsca, gdzie wydarzyło się tyle złego. Cała zapłakana nie wiedziałam o czym myśleć, gdzie się podziać. Potrafiłam siedzieć godzinami na jakimś odludziu i płakać. Nienawidziłam swojego domu. Byłam bita przez ojca. Matka nie poświęcała mi czasu, za bardzo była zajęta swoją pracą, a mój brat wykorzystywał mnie seksualnie. Nie widziałam sensu, aby dłużej żyć...

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Czas się przestawić.

Nadszedł ten czas, aby świat dowiedział się o wszystkim. Mam co prawda prawie osiemnaście lat i dopiero co "wchodzę", w dorosły świat, ale za to przeżyłam już bardzo dużo. Jest to coś, co bardzo chciałam wymazać z pamięci, nie mieć z tym nic wspólnego. Chciałam po prostu zakończyć mój problem, moje cierpienia poprzez samobójstwo. Nie widziałam sensu, aby dalej żyć. Byłam z tym wszystkim sama, nie miałam nikogo, nikt mnie nie rozumiał.  Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić... Jako mała dziewczynka nie wiedziałam, że dzieje mi się krzywda. Myślałam, że jest to normalne. Bo co tak naprawdę może wiedzieć dziesięcioletnia osóbka?! Nic, kompletnie nic. Dopiero zbiegiem czasu zdajesz sobie sprawę, jak wielka krzywda Ci się wydarzyła. Będzie ona ciągnąć się za Tobą całe życie. Albo się z tym pogodzisz i zaakceptujesz to, albo będziesz żyć z obrzydzeniem i poczuciem winy do swojej osoby. Nie wiesz gdzie szukać pomocy, bo zawsze spotkasz się z niedowierzaniem. Usłyszysz tylko "To twoja bujna wyobraźnia, przestań gadać takiego głupoty!". Powiem wprost, w dzieciństwie byłam wykorzystywana seksualnie. Nawet nie wiem ile to trwało. Najgorsze jest to, że nie była to tylko jedna osoba.  Możecie mi uwierzyć, że przeżywając coś takiego trzeba szybko dorosnąć i stanąć twarzą w twarz z szarą rzeczywistością. Beztroskie lata dzieciństwa właśnie w tym momencie zakończyły się.